Język obcy w podróży – czyli 4 sposoby na skuteczną i ciekawą naukę gdy podróżujesz

Wakacje, lato, słońce – kończymy szkołę, kursy, lekcje dodatkowe i ruszamy w podróż. Część z nas cały rok szkolny ćwiczy języki obce, część powtarza nieco przed wyjazdem, część korzysta z tego języka tylko na urlopie. A czy można uczyć się także w podróży, na lotnisku, w samochodzie, w sklepie za granicą? Oczywiście! I to jak skutecznie! Najlepiej przecież nasz mózg uczy się i zapamiętuje w działaniu i w kontekście, idealnie – w przyjemnych, relaksujących okolicznościach, czyli właśnie na wakacjach 🙂

 

Czytaj – absolutnie wszystko wszędzie czytaj

Czytaj znaki drogowe, tablice informacyjne czy choćby reklamy na bilbordach za granicą. Żeby poznać język obcy wielu nauczycieli szybko poleca klasyków, nie rozumiem dlaczego. Dostojewski, Hugo, Goethe czy Cervantes niewątpliwie pięknie pisali, tylko czy na pewno dla obcokrajowców? Chcesz poradzić sobie na lotnisku we Florencji, restauracji w Marsylii czy w barze w Madrycie, odłóż na razie literaturę piękną i rozejrzyj się raczej po stacjach benzynowych, terminalach, reklamach na przystankach – to kopalnie wiedzy o języku mówionym, żywym, tym naprawdę używanym na co dzień. Jeśli raczej latasz, na lotniskach, biletach, tablicach informacyjnych szukaj najważniejszych słów; jeśli wolisz własny samochód w podróży, patrz na znaki na autostradach, czytaj informacje na wyświetlaczach, na tablice w miastach. Naprawdę łatwiej się podróżuje kiedy już wiesz jak Włosi informują o robotach drogowych, o zamkniętej trasie, czy możliwości  parkowania tylko dla mieszkańców. W sklepie spożywczym biorąc produkt z półki, rzuć okiem na jego obcojęzyczna nazwę – zobaczysz, że szybko ją wtedy zapamiętasz. Popatrz na metkę nowej francuskiej sukienki, zobacz jak się ją nazywa w kraju Coco Channel. Przeczytaj etykietę na puszce oliwek hiszpańskich – będzie potem łatwiej przy wyborze tapas w restauracji! W końcu aceitunasnie brzmi podobnie do oliwek !

 

Słuchaj – wszystkiego wkoło w języku obcym

Mówiąc słuchaj, nie od razu mam na myśli włączenie wiadomości wieczornych po niemiecku. Nie stawiaj sobie zbyt trudnych do osiągnięcia celów, przyniesie to małą skuteczność a wielką frustrację. Posłuchaj raczej rozmowy sklepikarza z klientem, rodzica z dzieckiem przy stoliku obok, zwróć uwagę jak Francuz powita obsługę kawiarni, jak witają się ludzie z Tobą, co mówią do siebie niechcący kogoś szturchając. To są dużo ważniejsze słowa niż sytuacja polityczna lub ekonomiczna z wiadomości! Posłuchaj też co mówi się z głośników na lotniskach – i tu ciekawostka: w Palmie na Majorce usłyszysz, że nic Ci tam nie powiedzą i masz sobie sam wszystko czytać z ekranów informacyjnych, tylko tyle, ale o ile człowiek jest spokojniejszy wiedząc, że może liczyć na ten ekran i nic się złego nie dzieje choć co chwilę słychać komunikat 🙂 Posłuchaj w metrze jak Londyńczycy czy Paryżanie nazywają poszczególne stacje lub jak zawołać kogoś na ulicy.  Oczy i uszy szeroko otwarte, a nauka dzieje się nieco sama 🙂

 

Mów – do innych i do siebie

Często zapominamy, że my Polacy jesteśmy niezwykle utalentowani jeśli chodzi o naukę języków obcych. Nie jest to tylko moje zdanie, mówią to wykładowcy np. hiszpańskiego słynnego uniwersytetu w Salamance: Polacy potrafią się tak nauczyć języka obcego, że nie będzie słuchać, iż pochodzą z innego kraju, co jest jednak rzadkością w przypadku innych nacji. Dlatego zupełnie nie powinniśmy bać się odzywać w innych językach, wstydzić się naszego akcentu czy obawiać kompromitacji – jest duże prawdopodobieństwo, że wymówimy obce słowa naprawdę zrozumiale! Nie było czasu na kurs językowy przez 10 miesięcy? Nie potrafisz uczyć się sam z podręczników? Możesz pracować nawet z małym samouczkiem, ale musisz mieć nagrania wypowiedzi i musisz je powtarzać za lektorem. Jeszcze w domu pakując walizkę, gotując, załóż słuchawki i śmiało ćwicz podstawowe zwroty. Pisałam już o shower conversations, czyli mówieniu do siebie w języku obcym pod prysznicem: nikt Cię nie słyszy, nie ocenia, a język i ucho jednak ćwiczysz ! Ja na przykład zawsze przed wakacjami w pięknej Italii, włączam sobie samouczka Beaty Pawlikowskiej i powtarzam całe zdania, zwroty grzecznościowe czy nawet zdanie, że nie znam dobrze włoskiego, a jadąc dłużej autostradą włączam go nam wszystkim i dzieci z radością – i godną pozazdroszczenia – swobodą powtarzają całe zdania, a wszyscy mamy z tego sporo zabawy 🙂

 

Śpiewaj!

Nie jest tajemnicą, że śpiew działa na ludzi niezwykle kojąco. Możesz osobiście nie lubić śpiewać lub uważać, że tego nie umiesz (ale, ale: kto powiedział, że jest jeden dopuszczalny rodzaj śpiewania i ktoś ma monopol na uznawanie czy się umie czy nie umie śpiewać??), jednak nasz mózg zapamiętuje o wiele łatwiej, skuteczniej i na dłużej frazy połączone z melodią lub rymem. Tak po prostu jest, to nie przypadek, że wszystkie podręczniki dla dzieci są pełne piosenek. Dla dorosłych też powinny być, ale dorośli niestety wstydzą się swojego śpiewu, a szkoda, bo wiele przez to tracą. Ucząc nastolatki hiszpańskiego zawsze korzystam z mnóstwa piosenek, które oni naturalnie śpiewają. Przychodzi czas sprawdzianu, panika w oczach, ktoś nie pamięta słówka, więc zaczynam nucić odpowiednią piosenkę.. i momentalnie pamięć wraca! Nie bój się tak poeksperymentować – włącz piosenki kraju, do którego jedziesz, posłuchaj melodii języka, akcentu, spróbuj powtórzyć za artystą choćby fragmenty. Jeszcze w domu, możesz posłuchać lubianego kawałka patrząc w tekst – zobaczysz, że następny razem śpiewanie pójdzie Ci o wiele lepiej! W aucie, włącz całej rodzinie piosenkę lub płytę, zobaczysz, że doda to uroku podróży do tego kraju. Więc śpiewaj, nuć, mrucz lub rymuj pod nosem, a Twoja, już tak mocno pracująca na co dzień, pamięć tylko Ci za to podziękuje.

Cokolwiek działa u Ciebie, cokolwiek z proponowanych podpowiedzi wybierzesz, pamiętaj, że nikt Cię nie będzie za granicą oceniał ze znajomości języka obcego. Za to wszyscy podejdą do Ciebie dużo bardziej życzliwie wiedząc, że wykonałaś lub wykonałeś ten wysiłek, żeby poznać język ludzi, do których jedziesz, wszyscy to docenią, poczują się milej potraktowani i tym samym odpowiedzą Tobie! Ja uwielbiam podróżować, mówię trzema językami obcymi, dwa inne rozumiem, bo kiedyś się ich uczyłam (tak, tak, to rosyjski i niemiecki), ale nie znam włoskiego. A mimo to, będąc na południu Włoch tego lata, musiałam mówić tylko po włosku! I choć egzaminu bym na pewno nie zdała, maila nie napisała, to jednak dogadałam się z gospodarzem, zrobiłam zakupy w małym sklepiku, zamawiałam lody i pizzę dokładnie takie, jakie chciałam, nie płonąc ze wstydu i otrzymując w zamian wspaniałą życzliwość, pomoc i dobrą radę miejscowych. Spróbuj i ciesz się nauką w podróży! A jak spodoba Ci się język, zapraszamy do nas na dalszą naukę w Centrum Konwersacji 🙂