House M.D.

Dziś zapraszam do obejrzenia, lub powtórnego obejrzenia dr. House’a (House MD).
Doktor House to gburowaty, egocentryczny, uzależniony od silnych leków przeciwbólowych, uparty lecz genialny lekarz. Nienawidzi spotykać się z pacjentami, uważa że wszyscy kłamią i interesują go tylko „ciekawe” (trudne/ nietypowe) przypadki medyczne. Prowadzi on departament medycyny diagnostycznej w Princeton Plainsborough Teaching Hospital w New Jersey. W jego departamencie jest trzech lekarzy – Chase, Forman oraz Cameron (w późniejszych sezonach jego zespół się zmieni). W szpitalu pracuje jego przyjaciel, dr Wilson, onkolog; oraz jego koleżanka dr Cuddy, dyrektor administracyjna szpitala.
Koncepcja odcinków jest powtarzalna i po obejrzeniu paru jest przewidywalna – przychodzi pacjent, coś dziwnego się z nim dzieje, próbują go wyleczyć, nic nie skutkuje, House ma przebłysk geniuszu… i trzymasz kciuki by wyleczyli pacjenta. Jednak, każda historia jest inna. W serialu pojawiają się przedziwne choroby oraz (często) przezabawne sceny drugoplanowe z pacjentami z kliniki.
Ogromnym atutem jest Hugh Laurie, który gra House’a. Laurie zaczynał swoją przygodę z aktorstwem na studiach gdzie poznał Stephen’a Fry, później razem nagrali odcinkowy program („Fry and Laurie”). Grał między innymi w Rozważnej i Romantycznej; gdzie miał mikro rolę, ale skradał całą scenę. Laurie gra Amerykanina, i przyznam się, że gdy pierwszy raz obejrzałam wywiad z nim, gdzie mówi bez akcentu amerykańskiego, byłam w szoku.
Oglądając serial, możemy poćwiczyć medical English – jest tam mnóstwo nazw chorób oraz badań – niektóre mogą nam się przydać podczas wizyty w anglojęzycznym szpitalu (oby nie trzeba było do takiego jechać!). Ale jest tam też wiele życiowego języka. W końcu w tle jest opowiedziana historia House’a i innych bohaterów. Serial ma 8 sezonów. Według mnie powinni go zakończyć po sezonie 6. Do sezonu 5 jest on świetny, od 6 niestety powoli spada w dół. 8 sezon obejrzałam tylko dlatego, że chciałam dowiedzieć się jak serial się skończy.
Zdecydowanie jest to dla kursantów, od silnego poziomu B1+. Kursantów, którzy są na niższych poziomach, jeśli widzieli odcinki w telewizji, również zachęcam. Serial ma tę zaletę, że można oglądać pojedyncze odcinki, bez oglądania całości, gdyż każdy odcinek to zamknięta historia pacjenta. Ja mam swoje ulubione odcinki, które widziałam parę razy. A czasem, jak mam ochotę coś obejrzeć, ale nie wiem co, to włączam sobie właśnie House’a. Śmieszny, smutny, poruszający, z momentami akcji, z małą ilością „krwawych” scen operacyjnych. Polecam :).
Jeśli znasz House’a, to do którego odcinka lubisz wracać najbardziej? Który Cię najbardziej poruszył?