The Crown

Korona św. Edwarda, ważąca 2,23 kg, została przyniesiona, tak by królowa mogła ją obejrzeć przed koronacją. Korona zrobiona z czystego złota, wysadzana 444 kamieniami szlachetnymi oraz pół szlachetnymi. Młoda Elżbieta się jej przygląda i pyta pracownika pałacu:
– Mogę ją pożyczyć?
Pracownik patrzy na nią z niedowierzaniem, może konsternacją:
– Ona należy do pani.
Oto jedna ze scen, która mi się bardzo podobała w pierwszym sezonie „The Crown”, gdyż dziś właśnie o tym serialu. Oryginalny serial od Netflix’a opowiadający historię młodej Elżbiety II. Królowej, która najdłużej zasiada na tronie Królestwa Brytyjskiego (od 1952; w 2007 roku pobiła rekord swojej pra-pra babci Wiktorii).
Serial zaczyna się od jej wygranej ‘walki’ by wyjść za Filipa, który nie był faworytem jej ojca ani dworu. Widzimy młodą dziewczynę, która bardzo kocha swojego ojca i widzi jak on powoli umiera, a władza, której nigdy nie chciał, go wyniszcza. Czy jest gotowa do pełnienia roli, jaka jej przypadła? Czy jest gotowa żyć w publicznym świetle, gdzie każda jej decyzja jest na pewien sposób kwestionowana. Do tego dochodzą problemy z jej siostra Małgorzatą, która ma zupełnie inny charakter i prowadzi inny tryb życia niż Elżbieta, oraz z Filipem, który ma problem bycia ‘w cieniu’ swojej żony.
Z tego mogłaby być prosta telenowela napisana przez życie. Na szczęście autorzy pokazują nam również rys historyczny, np. Wielki Smog z 1952 roku (4 dni smogu, które nawiedziło Londyn, zmniejszając widoczność i uśmiercając ok. 12 000 ludzi (według najnowszych szacunków) czy przejęcie kanału Sueskiego w 1956 roku i w konsekwencji drugiej wojny Arabsko-Izraelskiej.
Osobiście mi się ten serial podoba. Lubię historyczne seriale oraz w jakiś sposób fascynują mnie rodziny królewskie. A trzeba przyznać, że filmów i seriali, które powstały o monarchach z Wysp jest bardzo dużo. Nasz Native, gdy go spytałam czy ogląda i mu się podoba, powiedział krótko że nie. Spytałam dlaczego. Odpowiedział mi „It’s not Britain”. Cóż, ma rację. Brytania, jak cały świat się zmienia, i monarchia musi się zmieniać razem z nim (choć chyba ‘Pałac’ sobie z tego nie zdaje sprawy, jak wynika z odcinka 2 sezonu „Marionettes” oraz choćby z filmu „The Queen”).
Do tego dochodzi nienaganny akcent brytyjski, ten z którym mówi tylko królowa i jej dwór. Trochę denerwujący momentami – dla nas śmiertelników, trochę sztuczny, ale wiem że są tacy, co uważają że to jest ten akcent i należy swoją wymowę na nim bazować.
Skończę jeszcze jedną sceną, która mi zapadła w pamięć. Jacqueline Kennedy chce się spotkać z Elżbietą (nie chce zdradzać całej treści odcinka, w skrócie Jackie powiedziała parę przykrych słów o Elżbiecie, o których królowa się dowiedziała). Jej sekretarz proponuje dzień i godzinę pałacu Buckingham. Na co Elżbieta mówi (musi być po angielsku):
“We shall meet her at Windsor. There are times when one needs a castle.”
Efekt jaki to miało na Jackie, musicie zobaczyć sami.
Podsumowując:
Jeśli lubisz seriale historyczne to zachęcam. Aktorzy nie mówią nagminnie szybko (a Churchill to wręcz bardzo wolno) i ich wymowa jest bardzo czysta (nie połykają słów).
Poziom: B2 i wyżej (jeśli jesteś na poziomie średnim-takie B1 – to zachęcam z angielskimi napisami.
Gdzie: Dostępny jest na platformie Netflix – na razie powstały 2 sezony. WAŻNE: Netflix daje możliwość oglądania nie tylko w języku angielskim! Można obejrzeć też np. po francusku ;).
Widziałeś już? Jak Ci się podoba?
Obejrzałeś dopiero swój pierwszy odcinek? Będziesz oglądać dalej? Podziel się swoim komentarzem.